Całkiem dobry film, podobał mi się. Może spodziewałem się nieco innego zakończenia, ale jak widać, nie wszystko ma w życiu znaczenie.

Problemem tego chłopaka była psychika jak w przypadku wielu dzisiejszych ludzi. Sam mam wiele problemów z oceną własnej osoby, choć w moim przypadku nie są one przesadzone.

W przypadku tego chłopaka wg mnie zawiodła matka. Miał pieniądze, ładny samochód. Do tego miał talent muzyczny. Wystarczyłoby chodzić na siłownię i miałby każdą dziewczynę w szkole. Jego wzrost i otyłość mogły z niego zrobić niezłego strongmana. Jednak chodzenie do szkoły, granie w gry itd. sprawia, że czas mija strasznie szybko. Każdy kolejny dzień w szkole może napędzać spiralę, która ściąga nas w dół. Gdy dodamy do tego hormony, to zaczynają się problemy na całego. Rany chciałbym być w jego sytuacji. Ciężko mi zrozumieć, że ktoś majętny z takim autem, nie pojmuje słowa SPORT. Ja z taką kasą siedziałbym na siłowni każdego dnia. On udowodnił, że jeśli coś robi to potrafi się tego trzymać - pomiając sytuacje w stylu: POZNAŁEM DZIEWCZYNĘ, NIE MAM CZASU NA TO, CO DAWNIEJ. Rodzice często popełniają ten błąd, wolą tuczyć dzieci niż zadbać o ich zdrowie. Zainwestowanie w trenera personalnego, zamiast kupować zapas czekolad na rok. Zainwestowanie w karnet na siłowni, zamiast kolejnej gry wideo - zwłaszcza, że dzisiejsze gry niedługo będą droższe niż roczny karnet.

Ten chłopak od dawna mógł być królem szkoły, jak to zwykle bywa w amerykańskich filmach, a zamiast tego cierpiał przez matkę. Dodam tylko, że w tym przypadku matka nie była totalną debilką, naprawdę się starała, ale była zbyt nadopiekuńcza. Nie wiem, że czego wynika ten problem, w Polsce też się coraz bardziej nasila przekarmianie dzieci.