Ja ogólnie potrafię wytrzymać wiele, ale ten film ledwo zniosłam. Oglądałam go na dwa razy bo na jeden raz nie dałabym rady. Strasznie zirytowała mnie tak "przemiana" dobrego strażaka w krwawego mściciela(co było zresztą do przewidzenia).Jednym z powodów mogło być również to,że nie cierpię aktora odgrywającego główną rolę i film ten obejrzałam tylko dla Bruce'a Willisa, którego uwielbiam <3 Następną sprawą jest to, że film był bardzo przewidywalny, na co nie mogę narzekać bo praktycznie wszystkie takie filmy (i spodziewałam się tego),że ten dobry główny bohater ratuje swoją ukochaną i zabija tych złych(mimo że dopiero nauczył się strzelać XD). Więc ogólnie, moim zdaniem jest to film tylko i wyłącznie do obejrzenia dla rozrywki oraz dla prawdziwych fanów tego rodzaju filmów. :D
Ogólnie to ta "przemiana" była uzasadniona fabularnie i pożądana w filmie tego typu... no, w filmie akcji musi się coś dziać, a główny bohater odgrywać pierwszoplanową rolę. Jakby agenci załatwili wszystko, jak to w realu, to co by robił nasz bohater?
Mnie zirytowało raczej to, że przemienił się, ale w prawdziwą pierdołę, która nie przeżyłaby prawdopodobnie tego pierwszego "pojedynku" (nie chcę spojlerować). Był do tej roboty po prostu za miękki, dlatego jedynie dzięki szczęściu wychodził cało z kolejnych opresji. Końcówka filmu to już w ogóle bajka, więc nie ma co komentować nawet. Film się przyjemnie zapowiadał, ale im dalej w las...